Dawno, dawno temu w odległych lasach
żył sobie jeż Fikuś. Mówiono o nim, że dokucza innym. Niestety to była prawda:
a to kopnął piłką w zająca, a to zrzucił barć na niedźwiedzia i stłukł mamie
imbryk z porcelany.
Nadeszło
lato. Jeżyk zapomniał o tym, co wcześniej zrobił mamie, zajączkowi i niedźwiedziowi.
Pewnego dnia mama posłała Fikusia po jabłka w głąb lasu. Jeż poszedł do
króliczka i spytał go, czy pójdzie razem z nim.
Króliczek nie chciał, bo jabłek nie
jadał, a poza tym pamiętał dokuczanie jeżyka. Fikuś był zdziwiony, ale się nie zmartwił.
Poszedł do niedźwiedzia i zapytał go o to samo. Jednak on też nie chciał z nim
nigdzie iść. Jeż tym razem zdziwił się bardziej. W końcu poszedł sam w głąb
lasu szukać jabłek. Nie wiedząc, że jest na terenie Pani Lasu – Wróżki
Balbinki. Po jakimś czasie oczywiście ją spotkał. Przez chwilę się bał, ale gdy
na nią patrzył, zaczął widzieć swoje złe zachowanie. Wstydził się. W końcu powiedział
do Wróżki Balbinki:
- Czy ktoś mnie w ogóle lubi?
- Nie - rzekła wróżka, która widziała i wiedziała wszystko o
każdym stworzeniu.
- Ale dlaczego? – zapytał smutny jeż.
- Pamiętasz, jak kopnąłeś piłką w zająca? Jak zrzuciłeś barć
na niedźwiedzia? Jak stłukłeś mamie imbryk z porcelany? – przypomniała Pani
Lasu.
- Tak, pamiętam – Fikuś przypomniał sobie wszystko, a wróżka
widziała jego żal i chęć poprawienia się.
- Jeżyku, idź teraz i przeproś wszystkich!
- Dobrze!!! Już idę!!! – krzyknął z nadzieją Fikuś.
A, to jabłka na obiad. Wyciągnęła swoją różdżkę i z
prędkością światła wyrosło drzewo na którym było jabłko wielkie jak sześć
jabłek.– Pani Lasu z uśmiechem dała mu owoce i znikła.
Jeż biegł do domu. Gdy był obok gawry
niedźwiedzia, zawołał:
- Niedźwiedziu, czy mi wybaczysz?
- Co mam ci wybaczyć? – zapytał miś.
- To, że zrzuciłem na ciebie barć!
- Trochę późno przepraszasz, ale dobrze – wybaczam ci.
- Dziękuję. Teraz biegnę do króliczka!
I jeżyk szybko poszedł dalej.
- Króliczku, chodź tu do mnie! – zawołał, jak tylko zobaczył
go z daleka.
- Czego chcesz jeżu?
- Chcę przeprosić za to, że kopnąłem w ciebie piłką!
- Dobrze. Wiesz, że i tak cię lubię? – uśmiechnął się królik.
- Naprawdę? Dziękuję. Do widzenia.
Fikuś pobiegł do mamy. Był ciekawy, co ona na to powie.
- Mamo, mamo powiem ci coś - krzyknął zmęczony jeżyk
wbiegając do domku. - Mam jabłka od Pani Lasu, a ode mnie są przeprosiny za
stłuczony imbryk!
Mama najpierw trochę się przestraszyła, gdy usłyszała o Pani
Lasu. Potem ucieszyła się z jabłek i powiedziała:
- Oczywiście przyjmuję przeprosiny kochany synku! Bardzo się
cieszę, że dzięki Wróżce Balbince nauczyłeś się przepraszać.
Jeżyk przytulił się do mamy. Od tego dnia nikomu nie dokuczał
i umiał już przepraszać.
Teraz drogie dzieci, już to wiecie:
Nie warto dokuczać nikomu – NA CAŁYM
ŚWIECIE!
Katarzyna Błachowska, kl. IIIA